Do Londynu wybraliśmy się na tydzień pod koniec lutego. Z racji tego, że Piotrka siostra wynajmuje tam mieszkanie problem noclegów został rozwiązany- dzięki Paula:)
Tak więc mieliśmy zakwaterowanie w I strefie Londynu, skąd pieszo mogliśmy się dostać do samego centrum miasta.
Uwielbiam takie momenty:
Po wylądowaniu na Stansted wsiedliśmy w autobus Terravision i po ok 1,5h byliśmy na Victoria Station. Tam czekała na nas Paula. Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę Notting Hill. Z racji tego, że była sobota, postanowiliśmy zobaczyć Portobello Market- jeden z najbardziej znanych targów w Londynie, na którym można kupić dosłownie wszytko od ubrań, po ozdoby i żywność.
W kolejnych dniach pojechaliśmy zobaczyć Buckingham Palace, gdzie trafiliśmy akurat na zmienę warty:
China Town, gdzie można było spróbować różnych specjałów;)
Największy sklep m&m's:
Greenwich z południkiem zero:
Tower Bridge:
London eye:
Camden Town- słynna rozrywkowa dzielnica Londynu:
Harrods:
Co ważne w Londynie większość muzeów i galerii jest darmowych, a na ich zwiedzanie czasami trzeba przeznaczyć prawie cały dzień. Nam udało się odwiedzić słynne British Museum znane z wielkich zbiorów cywilizacji i kultur z różnych zakątków świata:
Natural History Museum, gromadzące zbiory geologiczne:
Tate modern, czyli sztuka nowoczesna:
Podczas tak intensywnych dni trzeba było zjeść konkretny posiłek w postaci tradycyjnego English breakfast, składającego się z jajek, kiełbasek, fasolki w sosie pomidorowym, pomidorów, czasem grzybów i plastrów bekonu, a do tego tradycyjne tosty:) mmm...
Oprócz wymienionych miejsc odpoczywaliśmy w londyńskich parkach, spacerowaliśmy wokół Kensington Palace, pojechaliśmy do biznesowej dzielnicy City, a na wszystko i tak zabrakło czasu, bo Londyn to wspaniałe miasto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz