Chorwacja

Chorwacja

wtorek, 21 stycznia 2014

Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina


Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina (wrzesień 2012)

Warszawa- Lublana- Rovinj- Pula- Zadar- Szybenik- Wodospady Krka- Trogir- Split- Riwiera Makarska- Dubrownik- Medugorje- Mostar- Jeziora Plitwickie- Zagrzeb

Była to jak do tej pory jedyna wycieczka, na którą zdecydowaliśmy się udać z biurem podróży. Postawiliśmy na aktywny wypoczynek z naciskiem na zwiedzanie i przemieszczanie się z miejsca na miejsce.




Wszystko było doskonale zorganizowane, a jednocześnie mieliśmy sporo czasu wolnego, dzięki czemu można było również na własną rękę organizować sobie atrakcje według własnych potrzeb. Popołudniami był czas na plażowanie i kąpiele w Adriatyku.
Po kilkunastu godzinach trasy, wczesnym rankiem dotarliśmy do stolicy Słowenii- Lublany. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od historycznego centrum miasta. Następnie pojechaliśmy do Postojnej- słynnej jaskini zaliczanej do najpiękniejszych na świecie. Robi niesamowite wrażenie, mnóstwo stalagmitów i stalaktytów tworzy magiczny krajobraz. Po pełnym wrażeń dniu udaliśmy się do hotelu. Oczywiście tego samego dnia musiałam po raz pierwszy wykąpać się w morzu:) W Chorwacji plaże są w większości kamieniste, trzeba więc pamiętać o odpowiednim gumowym obuwiu, które chroni także przed jeżowcami.


Rano obudziło nas piękne słońce, a widok z okna powalił mnie na kolana!




Wczesnym rankiem po śniadaniu pojechaliśmy do Rovinja- cudnego miasteczka na zachodnim brzegu półwyspu Istria. Właściwie w całej Chorwacji można by się żywić wyłącznie lodami- porcje są ogromne, smaczne i w gorące dni praktycznie tylko na nie miałam ochotę.



Zapomniałabym o owocach! To kolejna rzecz razem z lodami, która w Chorwacji smakowała mi najbardziej. Nigdzie indziej nie widziałam i nie jadłam tak pysznych brzoskwiń jak tam. Wracając do Rovinja- to śliczne, urokliwe miasteczko z wysoką wieżą. Będąc tam pomyślałam sobie, że chciałabym tam mieszkać, choć był to dopiero początek wycieczki i nie wiedziałam ile jeszcze pięknych widoków przede mną.







Następnie udaliśmy się do Puli znanej z monumentalnego amfiteatru jeszcze z czasów rzymskich. Pierwszy raz widziałam tego typu budowlę, wyobraziłam sobie te wszystkie walki gladiatorów.


Kolejnego dnia zaplanowane mieliśmy zwiedzanie Zadaru i Szybenika- miasta położone w Dalmacji.


Następnego dnia wybraliśmy się na fakultatywną wycieczkę do Parku Narodowego Krka., gdzie zobaczyć można przepiękne wodospady na rzece Krka, płynącej przez głębokie wąwozy. Pisząc o Włoszech wspominałam, że Manarola to najpiękniejsze miejsce w jakim byłam. Teraz jednak zaczynam się zastanawiać i nie potrafię wybrać tego jednego.



Z każdego wyjazdu zapamiętuje coś czego nigdzie indziej nie widziałam do tej pory- czy to zimowy krajobraz Wiednia, czy słoneczna Chorwacja. Wycieczka do wodospadów przewidziana była na cały dzień, woda tam była tak przezroczysta, że widać było wszystkie małe rybki pływające obok nas:)


Kolejny dzień przewidziany był na Trogir i Split, gdzie m.in. zobaczyliśmy pałac Dioklecjana wpisany na listę UNESCO.
Następnie przenieśliśmy się na Riwierę Makarską, gdzie temperatury wskazywały ponad 40 stopni;) Wspaniały krajobraz uroczych zatoczek połączony z górami Biokovo.





Wreszcie dotarliśmy na samo południe do Dubrownika- Perły Adriatyku. Samo miasto bardzo tłoczne z przepiękną starówką i najdłuższymi murami obronnymi w Europie.



Przed ostatniego dnia wybraliśmy się na wycieczkę fakultatywną do Bośni. Wyjazd ten był połączony ze zwiedzaniem Mostaru i Medjugorie.  
Na wielu budynkach w Mostarze widać jeszcze takie oto ślady po kulach:




W Mostarze na ulicach widziałam po raz pierwszy kobiety ubrane w tradycyjne stroje muzułmańskie zakrywające całe ciało, twarz i tylko ich ciemne oczy sprawiały wrażenie takich tajemniczych.
Na ulicach można było kupić mnóstwo tradycyjnych ozdób, biżuterii, a nawet kosmetyków. Z Mostaru przywiozłam czarną, tradycyjną kredkę do oczu taką jakiej używają tamtejsze kobiety, jednak finał był taki, że nie bardzo umiałam jej później używać;)





 O ile Mostar polecam zobaczyć koniecznie, to Medjugorie akurat nie zrobiło na nas większego wrażenia. 



W Medjugorie najbardziej podobały mi się kiwi:)


Następnego dnia pojechaliśmy do Parku Narodowego Jezior Plitwickich, gdzie znajduje się 16 ślicznych, niewielkich jezior  położonych na różnych wysokościach, powiązanych 92 wodospadami. Miejsce absolutnie niezwykłe, nie chcę się powtarzać, że najpiękniejsze;)


Ostatni dzień przewidziany był na Zagrzeb- stolicę Chorwacji, miasta zupełnie innego niż wcześniejsze położone na wybrzeżu. Tam też nasza wycieczka dobiegła końca i wieczorem udaliśmy się w kierunku Polski.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz